Perfekcjonizm - siła czy pułapka? Jak przestać sabotować swoje szczęście?

Perfekcjonizm często wydaje się czymś pozytywnym. Przecież dążenie do wysokich standardów, dokładność i ambicja to cechy, które pomagają osiągać sukcesy. Problem zaczyna się wtedy, gdy zamiast pomagać, zaczynają nas hamować. Kiedy każda rzecz, którą robisz, musi być „idealna”, a każda porażka wydaje się osobistą katastrofą, przestajesz czerpać radość z tego, co robisz. Zamiast dumy z własnych osiągnięć pojawia się stres, zmęczenie i poczucie, że nigdy nie jesteś wystarczająco dobra.

 


Brzmi znajomo?


Perfekcjonizm często idzie w parze z lękiem przed porażką. Jeśli nie masz pewności, że coś wyjdzie idealnie, wolisz w ogóle tego nie zaczynać. W konsekwencji zwlekasz, odkładasz sprawy na później, a potem czujesz się jeszcze gorzej, bo masz wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłaś. W głowie masz obraz tego, jak „powinno” wyglądać twoje życie – ale rzeczywistość nigdy mu nie dorównuje.


I tu pojawia się pytanie: skąd się to bierze?


Dla wielu osób perfekcjonizm zaczyna się już w dzieciństwie. Może dorastałaś w domu, gdzie sukcesy były nagradzane, a błędy surowo oceniane. Może miałaś rodziców, którzy sami byli perfekcjonistami i podświadomie przekazali ci przekonanie, że tylko bycie „najlepszą” daje prawo do miłości i akceptacji. A może po prostu od zawsze słyszałaś, że trzeba się starać bardziej, robić lepiej, być kimś wyjątkowym – bo inaczej się nie liczysz.


Do tego dochodzi wpływ mediów. Codziennie widzisz ludzi, którzy wydają się mieć idealne życie – piękne zdjęcia, niesamowite kariery, perfekcyjne sylwetki, idealne związki. W porównaniu do nich czujesz, że ciągle ci czegoś brakuje, że musisz się bardziej postarać. Ale prawda jest taka, że to tylko iluzja – nikt nie jest idealny, a to, co widzimy w internecie, to wyłącznie starannie wyselekcjonowane fragmenty czyjejś rzeczywistości.


Perfekcjonizm potrafi być strasznie męczący. Sprawia, że nigdy nie jesteś w pełni zadowolona z tego, co robisz. Nawet jeśli osiągniesz sukces, w twojej głowie pojawia się myśl: „Mogłam to zrobić lepiej”. Czasem też sabotujesz własne działania – zamiast zacząć, analizujesz każdy szczegół i czekasz na „idealny moment”, który nigdy nie nadchodzi.


Jak z tego wyjść?


Po pierwsze, warto sobie uświadomić, że błędy są częścią procesu. Nie oznaczają, że jesteś beznadziejna – wręcz przeciwnie, pokazują, że się rozwijasz i próbujesz. Nie musisz być we wszystkim najlepsza, żeby zasługiwać na szacunek i miłość, zarówno od innych, jak i od samej siebie.


Po drugie, spróbuj odpuścić. Nie chodzi o to, żeby nagle stać się niedbałą i przestać się starać, ale o to, żeby pozwolić sobie na „wystarczająco dobrze”. Zamiast myśleć, że coś musi być idealne, spróbuj zrobić to na poziomie 80% i zobacz, co się stanie. Prawdopodobnie świat się nie zawali, a ty poczujesz się lżej.


I najważniejsze – naucz się mówić do siebie tak, jak mówiłabyś do przyjaciółki. Jeśli ktoś bliski powiedziałby ci, że czuje się niewystarczająco dobry, nie powiedziałabyś mu: „Racja, musisz się bardziej postarać”. Więc dlaczego mówisz to sobie?


Perfekcjonizm może wydawać się czymś, co pcha cię do przodu, ale jeśli przez niego czujesz się wiecznie spięta, zmęczona i niezadowolona, to znak, że czas go oswoić. Nie musisz być idealna, żeby być wartościowa. Możesz być po prostu sobą – i to jest wystarczająco dobre.

Powrót do blogu